Moja ławka
Dla kogoś z kim na tej ławce siedziałam, moje wiersze czytałam, kto dał mi całą swą miłość, lecz z kim być nie potrafiłam... M.K. od którego dostałam tomik Marka Twaina :-)
ptaki ćwierkają wesoło,
śpiewają kołysankę
rybom, które śpią jeszcze
-tuż pod lustrzanym odbiciem...
przyrody w parkowym stawie
to właśnie tutaj tafla wody lśniąca
odbija nasze twarze i słyszy pragnienia
a gdy skąpana promieniami słońca
to aż się każda duszy cząstka rozpromienia
jest bardzo wcześnie,
budzić zaczyna się życie,
już po siódmym kwadransie...
-po świcie.
drzewa smacznie śpią jeszcze
szemrając nucą ciszę
i tylko czasem...
ich liście
wiatr z lekka zakołysze
na ryby czyhają wędkarze,
przechodnie zmierzają dokądś,
ktoś przyszedł zjeść tu śniadanie
zwalniam mu ławkę - wstaję...
-idę tą samą drogą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.