MOST
Poszedłem krętym zakolem rzeki
Lecz ona znikła gdzieś w swoim biegu
Płynie bez końca w ten świat daleki
Ty w jej odbiciu na drugim brzegu.
Stałaś w prześwicie promieni blasku
Pośród zieleni trzcin wodorostów
Twoje ubranie na żółtym piasku
Pragnąłem podejść. Nie było mostu.
Chciałem przeskoczyć lecz za szeroko
Mogłem przepłynąć ale się bałem
Nurt był za szybki i za głęboko
A ja tak bardzo do ciebie chciałem.
I cud się zdarzył sam nie wierzyłem
Coś się stworzyło na kształt poręczy
Co wtedy czułem i co przeżyłem
Trudno opisać. To był most z tęczy.
NAP. LECH KAMINSKI.
Komentarze (21)
A jednak, dotarłeś do niej ;) bardzo ładna opowiastka
:)
Przejść po takim moście niezwykła rzecz
Piękny,taki pełen magi wiersz.
Bardzo fajnie się go czyta.
Dobrej nocy Leszku życzę:)
przejść to jedno ale zakładając że to nieznajoma - co
było dalej? )))
udany wiersz.
miłego../
Prześlicznie Leszku. Miałeś wielkie szczęście. Milutko
pozdrawiam.
Szczesliwe zakonczenie ...po teczowym moscie do
ukochanej ...dobrej nocki