Motyle
To śmieszne, że poszło nam o owady.
Chociaż raczej o ich brak.
Nie było motyli w twoim brzuchu.
W moim było ich zbyt wiele.
Teraz muszę pozwolić im wyfrunąć.
Złapiesz je w grubo splecioną siatkę.
One umrą, a razem z nimi ja.
Jestem motylem, paziem królowej.
Spójrz, moje skrzydła się poddały.
Nigdzie już stąd nie odlecę.
Bezsilna konam na podłodze.
Gdzieś pomiędzy kanapą a dywanem.
Leżę przybita srebrnymi szpilkami.
Otaczają mnie kolorowe rusałki.
Czegóż mogłam się spodziewać?
Jesteś przecież bezdusznym
kolekcjonerem.
Komentarze (4)
trafiłaś biedna na "tulipana"?Zerwij "kajdany "i
fruń:)+
Ładnie i ciekawie napisany wiersz. Na pewno nie
banalna treść. PLUS+.
A mnie sie nie podoba.Motyle sa i beda zawsze.
mmm... wiersz robi wrażenie, zwłaszcza początek mi się
podoba