Motyle umierają we mgle
Mgła niczym kot ślepy snuje się bez
celu,
ociera o nogi przydrożnych topoli.
Bezszelestnie stąpa po strzępach papieru
niewysłanych listów i pragnień – to
boli.
Brzozy pachną jutrem, słońcem
przesączone
ciepłym znakiem krzyża na pieczonym
chlebie.
Niby takie same, a jakby zmienione
tułają się myśli bezdomne – bez ciebie.
Za oknem świt kruchy – motyl z
porcelany.
Jeden szept zbyt głośny marzenia
roztrzaskał.
Może kiedyś dobrnę do swojej przystani
godząc się z przeszłością, lecz dzisiaj –
to farsa.
Zmrokiem każda ścieżka wspomnieniami
grzeszy
i kamień na drodze łka słoną wilgocią.
Brnę z przyzwyczajenia w kolejne
oddechy,
zmagając się z życiem i sobą - lecz po co?
Komentarze (18)
Nie pytaj po co zmagasz się z życiem i z sobą. Świat
jest piękny
i życie jest piękne. Żyć warto!
Pozdrawiam.
:D Czatinko, zabawne,że to napisałaś, ponieważ x lat
temu napisałam krótką nowelkę do szuflady o tym
właśnie tytule. Pozdawiam
Droga poetko Twoje wiersze to jak opisy - szczegółowe.
Może pokusisz się o napisanie książki, dobry tytuł już
masz " Motyle umierają we mgle" :)