Mur
Zmęczone ciało dniem tęsknoty,
pokłada się na łoże wspomnień.
Usłane płatkami róż miłości,
pachnącej lekkością dłoni.
Budzi powieki marzenia ze snu,
sypiącym miękkością koloru.
Za murem świeci promień naszych dni.
Związanych supłem nici miłości.
Czekają na nas wieczne sploty ust,
napełnionych szaloną namiętnością.
Ciepło nieba objęć ramion,
drzemiących siłą chmur nadziei.
Za ciemnym murem kryjącym
niezrozumiane zimno smutku.
Kryje się iskierka miłości,
gasnąca deszczem tęsknoty.
Niszczy dobro czerpane z uczucia.
Przeradza w złość naszych kłótni,
prowadzonych do rozstania serc.
Wylewem płaczu szeptanym co noc.
Och! Kochany złap mnie za dłoń,
proszącą o pieszczotę Twoją.
Poprowadź zagubioną twarz w łzach,
pokonaj mur naszych nieszczęść.
Bądź przy mnie blisko, okaż swoje ciepło.
A gdy już włosy zmęczy czas,
okryje srebrnym puchem cień.
Znów złap mnie za dłoń i ze mną zaśnij.
Nie wiem co to wyszło... ;/;/
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.