Na cmentarzu (fraszka)
Tak sobie pomyślałem - może by na trochę odejść od tematów poważnych na rzecz czegoś weselszego. No i jest to, co jest.
Raz pijak szedł przez cmentarz. Straszył
kopidoła:
od tyłu po cichutku zakradł sie - i
jęczy.
A ten, filozoficznie, otarł krople z
czoła,
popatrzył - i spokojnie znów w glebie się
męczył.
Ów spity, wybrudzony (bo wcześniej też
leżał)
już do bramy cmentarnej chwiejnym krokiem
zmierzał
gdy grabarz, zostawiwszy kopanie wśród
pyłu,
znienacka go łopatą załatwił. Też z
tyłu.
Cóż, upadł. A piasecki, czując krzepę w
sobie,
za szmaty gościa złapał, a ciągnąc od
bramy
do dołu, stękał: - Straszysz... Nudzi ci
się w grobie!
Żart - owszem, lecz cmentarza...uff!.. nie
opuszczamy!
Swiadomie używam tu terminów i skojarzeń bardzo współczesnych, języka niemal z podwórka
Komentarze (16)
Czarny humor też bawi, ale i straszy."Ów spity" długo
nie musiał leżeć, skoro jeszcze nie wywietrzały
promile.A "piasecki" to był jednocześnie
porządkowy.Dobre.Za blisko obak siebie dwa "gdy".