Na kładce życia...
Bezsennie przerzucam kładkę życia
Kołysząc mostem, bujając prętem
Znów pękło życie u progu prostej
Beztrosko zwiewnie wstaję, choć z lękiem
Szukam omackiem grotu wskazówki
Płynę z nadzieją ku przyszłej chwili
Patrzę wysoko, podnoszę głowę
Coś się skończyło i przyszło nowe
Tajemnie stąpam krokiem dość chwiejnym
Było, minęło – mgnieniem się staje
I tylko: będzie i jest -pozostaje
Choć w przerażeniu w worku nadętym
Nie zdradza czasu ani wartości
I każda chwila staje się gościem
A w poczekalni myśl o potędze
Bierz ją na bary i w drogę naprzód…
Luźno popuszczaj swe lejce, a reszta
nici…
Uleci z obłokiem ku wyżynom gwiazd
Na spotkanie innych wrażeń…
Komentarze (8)
życie jest piękne!
z uśmiechem pozdrawiam
takie jest życie nieprzewidywalne, ale i tak je
kochamy,,pozdrawiam:)
Na kładce życia nawet jak jesteśmy dorośli potrafimy
stąpać chwiejnie. Gdy ogarnie nas słabość, albo dręczy
przeszłość. Więc zostawmy za nami wszystkie negatywne
przeżycia i wkroczmy z nadzieją w przyszłość.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pewnie masz rację. Życie bajką nie jest i tylko na
serio traktować należy każdy krok.
Refleksję budzi, podoba się :) Pozdrawiam serdecznie
+++
Och zycie...
Samo życie. Ono nie rozpieszcza.
Miłego dnia :)
"Szukam omackiem grota wskazówki"
Napisałabym... grotu
raz do góry, raz pod górkę, takie jest to nasze życie.