Na półmetku
Na półmetku grudzień stanął
ktoś by myślał że to luty
zamiast czapy ośnieżonej
ubłocone płaszcz i buty
Bez kożucha i rękawic
sopli lodu pod wąsami
snuje biedak się samotnie
polną drogą, opłotkami
Zieleniutki jeszcze trawnik
na nim karmnik opuszczony
po ugorach jak jesienią
czarne spacerują wrony
Zamiast w szkole na mównicy
młoda Greta popłoch sieje
w parlamentach chorej Unii
chłodem syberyjskim wieje
Bojąc naraz się o stołki
zgodnie za zmianą głosują
by ratować świat ginący
samolotem przylatują
Wrzosowiskiem, polem, lasem
idzie Stary Rok zmęczony
w koło zamiast śnieżnej bieli
czarne bruzdy i zagony
Jak całunem czarnej śmierci
pokrył grudzień świat dokoła
bez kuligu z pochodniami
ciężka jego starcza dola
Komentarze (9)
Pod koniec stycznia miejscami śnieg się pojawił.
Jeszcze trzy dni szans na śnieg,może poszczęści się
grudniowi?
Fajny wiersz. Dobrze się czyta, a że nie ma zimy
śnieżnej - trudno. Chyba musimy się już z tym
pogodzić.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nawet nie luty - można by pomyśleć, że to marzec.
Wiosna wręcz...
Abstrahując od polityki - temat zmian klimatycznych
mnie zatrważa.
Decyzje na pewno powinny być szybkie i konkretne, choć
myślę, że już jest za późno...
Pozdrawiam
Ponury obrazek, ale zatrzymuje i skłania do refleksji.
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/sanna-504530
Greg chciał kulig no to ma,
siadaj proszę no i gnaj.
Pozdrawiam na poświątecznym wybiegu.
A może do Zakopanego, tu jest zima, wiersz na duże
Tak, pozdrawiam serdecznie.
Pięknie z nutą tęsknoty za zimą...pozdrawiam.
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam.