Na śmiałe awanse
Moi drodzy był raz sobie
Kochaś szaławiła
Co go śmiała kokieteria
Rozkosznie bawiła
Za przystojniaka uchodził
Zaraz się dowiecie
Jak kobietom w głowach mieszał
Zwłaszcza w internecie
Rozkochiwał bez brwi drgnienia
Panny i mężatki
Młodsze starsze - bez znaczenia
No i dzieciom matki
Wszystkie były bardzo skore
By mu dawać wszystko
Nierzadko traciły rozum
Nierzadko - nie tylko
Wszystkie głowę chciały tracić
Bo był bardzo miły
Każda chciała choć na chwilę
Być dla szaławiły
Tą jedyną. Nic zdrożnego
W tym by wszak nie było
Gdyby nie to że lekkoduch
Dał się ponieść miło
Raz umówił się z kobietą
Na czacie poznaną
Sympatyczną, bardzo mądrą
Bystrą, wygadaną
Długo już pisali przecież
On bardzo nastawał
Na spotkanie w oczy cztery
- już rady nie dawał
Ona wszak się nie spieszyła
Intencje znać chciała
I cwanego figo - fago
Tak w szachu trzymała
On ją prosił i nalegał
Jak umiał czarował
By się tylko zgodzić chciała
Datki oferował
Ona jednak honor miała
Nie przyjęła grosza
W końcu się zdecydowała
Żeby dać mu kosza
W jakim stylu moi państwo?
Chwila zaraz powiem
Bo się umówili wreszcie
Że się nikt nie dowie
Miejscem miala być polana
W gęstym dosyć lesie
On się tyle już naczekał
Bukiet w rękach niesie
Wtem zza niewysokich krzaczków
Wyłania się ona
Szczęka mu opada nisko
Wszak to jego żona
Chciała mu już nosa utrzeć
Na te jego kpiny
Z niej, ich związku i niejednej
Skrzywdzonej dziewczyny
Szaławiła za pas nogi
Wziął, przed ukochaną
Bo zabrakło mu odwagi
Oko w oko stanąć
Z tej historii morał tęgi
Na przód się wysuwa
Zanim mocniej się rozpędzisz
Przyuważ z kim fruwasz
Komentarze (17)
fajny, wesoły wiersz,
a na końcu niespodzianka, bo nie spodziewałam się
takiego finału,
miłego wieczoru:)
Na wesoło. Uśmiałem się. :). Miłego dnia.