Traktując życie
Momenty wściekłości, uległego pożądania,
Skazany na pomruk zazdrości wiecznej
niechęci,
Która spotkana podwinęła ogon niczym piękna
dama,
By oddać hołd nieudolnego wymarzania...
Wieczorną porą zaszyłem swoje motto,
Przewlekłą chorobą skażone, ambicją
naznaczone,
Krwią przesiąknięte niczym ziemia po
wojnie,
Idealizowane, skarcone, współmiernie
odrzucone...
Wydarłem stronę nienawiści...
autor
Duch99
Dodano: 2008-12-09 19:06:21
Ten wiersz przeczytano 425 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Napracowałeś się, nalezy Ci się głos.
O matko, jaki nieszczęśliwy podmiot liryczny!