Na uwięzi
Schwytałeś mnie
jak wróbla na dachu,
jak zwierzę w klatce uwięziłeś mnie.
Otoczyłeś swymi pętami
swoimi mackami
otuliłeś mnie.
Jesteś jak trujący bluszcz
a ja
nie mogę zrobić nic
by wyrwać się z tej uwięzi.
Nie mogę uciec
chociaż chcę
i staram się usilnie
pragnę się wydostać,
zaczerpnąć powietrza,
wyjrzeć na powierzchnię,
wyrwać te żelazne pręty
lecz nie wiem jak
więc pomóż mi
uwolnić się od Ciebie.
Komentarze (9)
Piękny :) idealnie pasuje do mnie :) Pozdrawiam
to jest jak miłość której nie da się przekazać ale
naprawdę czasem się da i żyjmy tą świeżością
Witaj daisy ! Oddałaś klimat bezsilności...choć w
ostatnich dwóch wersach jest cień nadziei,że
zostaniesz zrozumiana...
Pozdrawiam serdecznie
Jesteś jak ptaszek w klatce uwięziona , pełna życia i
radości lecz wolność utracona...smutna ta miłośc
mocny przekaz pozdrawiam
...czasami zaślepienie i takie przybiera
formy...czasami trudno się z jej sideł
wyplątać...pozdrawiam serdecznie, mój plusik
Jednak początek uwięzienia może być w nas.
Pozdrawiam
przeszłam ten stan stąd wiem , że nie jest stałe i
można się uwolnić Pozdrawiam:))
smutna ta miłość,,,pozdrawiam :)