Najbardziej mi żal
Najbardziej mi żal dni bezimiennych.
Nie pamiętam,
co robiłam o tej godzinie
dziesięć lat temu, dwa, pięć…
Być może wzdychałam,
by jak najprędzej dojechać do domu,
czekałam na tramwaj,
stałam w kolejce do kasy w markecie,
poprawiałam włosy,
szukałam kluczy w torebce,
na wyjście mierzyłam sukienkę,
kroiłam warzywa na obiad,
wędrowałam na szlaku…
Czy była wtedy pogoda?
Było mi gorąco, zimno,
miło, spokojnie, przyjemnie,
a może byłam w rozterce,
w nerwach, w afekcie,
w stanie zniecierpliwienia,
błogim zamyśleniu,
mocy, niemocy,
śnie, półśnie, letargu,
na ulicy, w pomieszczeniu,
targu?
Z siłą wodospadów
przeminęło tak wiele dni.
Chciałabym nadać im nazwy.
Bo gdy w Krakowie
przybywa grobów z tabliczką NN,
jakaś nasza część
też doświadcza takich pochówków.
Komentarze (19)
Niebanalny pomysł na bardzo dobry wiersz ze świetną
puentą.
Miłego wieczoru, Mariolko:)
Czasem lepiej wszystkiego nie pamiętać.
Ciekawy wiersz :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Nasza pamięć nie wszystko przechowuje w szufladce
wspomnień
może lepiej nieraz bywa nie pamiętać?
Najlepiej pamiętamy te szczególnie dobre i złe chwile.
Końcówka wiersza zaskoczyła.
Pozdrawiam :)