Najważniejsza osoba w kraju
proza
.
Tak, moi drodzy. Byłem najważniejszą osobą
w naszym kraju. Nie będę ukrywał - to miłe,
ale to też wielka odpowiedzialność przed
Bogiem i historią...
Prezesa znam od najmłodszych moich lat. On
jest wieczny. Nie było mnie na świecie, a
on już był. I umrę ja i moje wnuki, a on
będzie. A na dodatek dysponuje nadnaturalną
potęgą. Chcę mięsa - on nie musi nikogo
zabijać. Po prosu je wyczarowuje. I
natychmiast składa mi je w ofierze. Tak.
Dobrze słyszeliście. Składa mi je w
ofierze. A raczej składał. Bo traktował
mnie jak Boga. W kuchni, koło śmietnika
urządził mi mały ołtarzyk. Stały na nim
dwie miski, a on dbał, by codziennie było w
nich mięso i świeża woda.
Cóż wam powiedzieć o prezesie? To chodzący
ideał. Całkowicie oddany memu kultowi,
troskliwy, czuły. Ma tylko jedną wadę -
zupełnie nie zna się na polityce. Ale od
tego miał przecież mnie. Ot, choćby taki
przykład: Panowie Bagsik i Gąsiorowski
zainwestowali w spółkę Telegraf 57
miliardów złotych i za to domagali się
udziału w warszawskich działkach
wyłudzonych w trakcie prywatyzacji "Ruchu".
Prezes siedzi roztrzęsiony, nie wie, co ma
robić. "I po co się pakowałem w ten
przekręt - mówi - Żeby ich nie było! Żeby
zniknęli!" Bingo! Niech znikną! Przypadkowo
przyszedł mu do głowy dobry pomysł.
Wskakuję więc mu na kolana mrucząc melodię
jego ulubionej piosenki "Bo my jesteśmy
tacy bliźniacy, którzy szukają życia bez
pracy"* I on już wie! Pośle do nich
Zalewskiego, by nakłonił ich do ucieczki z
kraju. Tak moi kochani. To ja podsuwałem mu
historyczne decyzje. Niestety to przeminęło
z wiatrem. Pewnego dnia porwali mnie
pracownicy ambasady rosyjskiej. Na moje
miejsce zostawili prezesowi sobowtóra. Więc
oczywiście nie mogę brać odpowiedzialności
za to, co ten agent doradza prezesowi.
* Piosenka braci Kaczyńskich z filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc"
Komentarze (9)
Rewelacyjne i z dystansem.
W filmie ,,O dwóch takich co ukradli księżyc''
piosenka była ale Jacka i Placka bo bracia Kaczyńscy
jako chłopcy zagrali tytułowe role.Nadmienić też
trzeba,że Kornel Makuszyński napisał powieść o Jacku i
Placku 21 lat przed urodzinami braci Kaczyńskich.
Kot panem jest i basta!
Pan do pięt mu nie dorasta! ;)
*lub "istota"
:)) Z fantazją. Chyba zmieniłabym słowo "osoba" na
"postać", ale to nie mój tekst. Miłego dnia:)
Wystarczy mi tytuł, żeby zaprzeczyć i nawet o nim nie
czytać.
Dobry pomysł na opowiadanko, dobrze napisane, fajnie
się czyta :)
Wprawdzie klimat obojętny, ale, siłą rzeczy, chciałoby
się uśmiechnąć, choćby sarkastycznie, tylko... Nie ma
już z czego się śmiać, jest tragedia w tej krainie...
Pozdrawiam, Michale.
dla każdego kota jego właściciel jest najlepszym
panem. Ostatnio przez trzy dni miałam Reinę, kotkę
mojej wnuczki.
Przez pierwszą dobę nie wyszła spod kanapy- czuła się
porzucona.
Myślę że się zna- i jest dobrym strategiem- umie
zarządzać konfliktem.
Uwłaszczenie się na komunie było.