NIC NIE POWIEM
Srebrzyste gitary, których dzwięki
słyszałem,
Drżeniem strun miłosną piosenkę mi słali
Jej słowami mą znajomą radośnie witałem
Gdyśmy w sadzie bzów, tuż przy sadzawce
stali.
Nie wiedziałem jakie imię dać mojej
spotkanej
Gdyśmy szli w gwieździstą nos, przez
Kalatówki
Przez polanę księżycowym światłem wszerz
zalaną
Do schroniska, na biesiadę...na
Krupówki.
W świetle świeczek nasze cienie się
splatały
Słodka kawa,'ciastko z dziurką' i splecione
ręce
Radość życia, pełność szczęścia, serce
rozpalały
A westchnienia i całusy szemrały w
podzięce.
Więc jak nazwę tą spotkaną, wyobrażnią czy
snem?
Gdy ją spotkam, jak zawołam by na mnie
spojrzała?
Jak jej powiem jest marzeniem i snem...już
wiem,
Nic nie powiem, przejdę obok, bo mnie
zapomniała.
Jak w tej piosence: "bywa tak, pierwszy dzień, drugi dzień, trzeci dzień...znajomości..."
Komentarze (6)
Leonidzie podałeś : obojętny a tu klimat aż wrze od
emocji ....zapominania
Któż może zapomnieć ten urokliwy klimat, srebro nieba
nocą oraz czułe szepty?
Piękny wiersz przesiąknięty ciepłymi wspomnieniami....
A ja myślę, że nie zapomniała...i może nawet czeka na
spotkanie i marzy, że tak się stanie. Śiczny
wiersz...pełen ciepłych wspomnień...słyszę mój
ulubiony, delikatny dźwięki gitary...Ech,
wspomnienia...
Ciekawy wiersz ,nigdy tam nie byłam, już żałuję
pozdrawiam
Zajechało częstochową , ale co mi tam punkcik i tak Ci
dam, bo czekam na wiersz. Ja zresztą też lubię
częstochowę i Częstochowę i Zakopane. A gitary to
chyba słały. A ona myślisz, ze zapomniała, ja bym nie
zapomniała.
Ciekawy wiersz. Byłem w tych miejscach i też mam
bardzo miłe wspomnienia.