Nie mogę otworzyć oczu
Budzę się rano i czuję że jesteś przy
mnie
Nie zamierzam otwierać oczu
Wiem że kiedy to zrobię znikniesz
Że cała błogość pęknie niczym mydlana
bańka
Nie mogę otworzyć oczu
Czuję twój zapach i oddech na moim
policzku
Obejmuję cię i tulę do siebie
Nie pozwolę ci już odejść ode mnie
Już zawsze będziemy tak leżeć spleceni w
miłosnym uścisku
Nie mogę otworzyć oczu
Poruszyłaś się mógłbym to przysiąc
Położyłaś głowę na moim ramieniu i
wzdychasz błogo
Całujesz nieśmiało i znów zapadasz w błogą
drzemkę
Niech ta chwila trwa jak najdłużej
Nie mogę otworzyć oczu
Mijają minuty a my ciągle leżymy obok
siebie
Czas przestał dla nas istnieć
Czujemy tylko swoją bliskość
Ale przecież wiem że zaraz znikniesz
Nie otworzę ich nie chcę
Ale czy zadowolić się tylko marzeniem
Czy udawana bliskość coś znaczy
Muszę cię znaleźć w prawdziwym świecie
Podejść do ciebie i przytulić
Może trzeba otworzyć oczy
Otwieram je i zrywam się z łóżka
Nie ma cię przy mnie
Na pewno spotkamy się dzisiaj wieczorem
Położymy się razem a ja cię przytulę
Nie będę chciał zamknąć oczu
Komentarze (2)
W zasadzie całkiem fajne to jest:)
Cudowny... pełen ciepła, miłości, taki realny a
zarazem odległy... Wiem doskonale co miałeś na myśli,
mogłabym napisac to samo...