Nie pytaj Boże
Włożyłeś, Boże,brzemię ciężaru
na moje ramiona
patrzysz z wysoka na postać
z sercem zmęczonym
świetlistą drogę wskazujesz
ręką sprawiedliwą
Drwisz czy sondujesz?
Nie ruszę w drogę
Dusza bezgłośnie krzyczy
ciało w stagnacji zamiera
stopy zranione boleśnie
myśl spustoszona nadzieją płonną
już mnie nie pytaj, quo vadis?
nie pójdę dalej
Stanęłam
autor
vita brevis
Dodano: 2006-11-14 20:25:59
Ten wiersz przeczytano 425 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Twoje wiersze są piękne.....i zarazem smutne...