z nieba na ziemię
niby podróż przez egzotyczne
roześnione oliwne gaje,
rwę zachwyty każdym oddechem
nad głębokim nadziei ruczajem.
chyba niebo zeszło na ziemię,
bo tak lśnią omdlenia niebieskie
całujesz tęsknoty zbolałe,
szał powiał dreszczy szelestem.
a gdy przyszły wraz ze świtaniem
dnia zwyczaje, oddali spokoje
patrzę niebo, na swoim miejscu
przebudził się mozół ze znojem.
ech, by dośnić to raz do końca…
znów z obłoków, na dróg rozstaje
nam przeciwne więcej niż wszystko,
tylko my sami sobie wzajem.
(***)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.