Niebo
Nareszcie!
W końcu udało się
Udało się zerwać sznury
Kajdany narzucone przez Ludzkie
społeczeństwo
Aby się dostosować do nich.
Do nich i ich życiowych spraw.
Rozwiń skrzydła
wyciągnij ręce ku niebu
i wzbij się w przestworza
Wreszcie czujesz dotyk nieba
Czujesz jak wiatr dotyka twoje ciało?
jak wiatr pieści twoją skórę?
jak nie ogranicza cię już zupełnie nic?
Chmury delikatnie dotykają ciebie
niczym czysty jedwab
Twoje ciało przeszywa przyjemny dreszcz
Co to za uczucie nowe?
Odczuwasz dziwnie satysfakcjonującą
pustkę
Pustkę wolności i braku ograniczeń
Szczęście uwolnienia się
Uwolnienia spod ryzów
Tak jak skazaniec spogląda na niebo
Tak jak matka spogląda na uśmiech
dziecka
Tak jak artysta patrzy na swoje udane
dzieło
Tak i ty czujesz tą radość
Radość złamania wszelkich praw
Praw człowieka
Praw fizyki i ludzkiego rozumu
Praw moralności i społeczeństwa
Leć!
Leć poprzez szeroki błękit
Poprzez nieskończoność wolności
Błogi spokój duszy niczym we śnie
Nadziei wolności
Ekstaza wypisana na twarzy
Radość małego człowieka
że osiągnął niemożliwe
Pragniesz aby te chwile trwały wiecznie
Ażeby nikt
Zupełnie nikt nie odważył się ich
przerywać
Niestety…
Zamordowane szczęście
poprzez budzika dźwięk
Dźwięk który na nowo narzuca pęta
realiów
Drastycznie walczysz o to abyś nie
powracał
ale nie udaje się
Powracasz co szarego realizmu
Ironii życia
Ale już knujesz nowy plan ucieczki
Aż w końcu uciekniesz na zawsze
Po za czas po za przestrzeń
po za osiągalne przez nas zwykłych ludzi
Dla bezsennego co lata...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.