Niech miłość...
Niech miłość spłynie ze mnie
strumieniem gorących łez
niech wypali się ogniem
bądź kwasem - jak chce
Niech miłość samą siebie
na cmentarzu zagrzebie
lub wyryje gwiazdą
na nocnym niebie
Niech miłość zostawi ślad
po sobie na korze drzewa
niech zapisze się w historii
a potem ucieka gdzie trzeba
Niech miłość obrazi się wreszcie
pójdzie sobie w siną dal
z workiem zmartwień na plecach
ja chcę poczuć wolności szał
Niech miłość...
a czy miłość posłucha...?
nim posłucha
szybciej dłoń poda kostucha
Komentarze (4)
ta kostucha na końcu psuje całość
szkoda
nie mozna od niej uciec tak jak od śmierci...
rodzimy sie dla niej i dla niej umieramy....
moze smutne me słowa ale prawdziwe...
pozdrawiam...
Nie da się od niej uciec!
widze, ze chcesz uciec od milosci.. a mianowicie zeby
ona odeszła i to chyba szybko... tez tak kiedys
chcialam tylko, ze to nie jest takie łatwe... ona
potrzebuje tak samo czasu jak i ty... ładny wiersz:)
podoba mi sie:) głowa do góry:) pozdrawiam:):)