NIEDOBRY WICHER
śmignij znów blaskiem oczu figlarnie
zakołysz niebem by spadało wolno
rozwesel mnie zachwyć serce
krew nie przelana przecież
uciekasz w śmiertelność drzew
łuk migotał bo kocha słońce
myśli w skroniach rozbujało wahadło
na rozstajach dróg rozłąka wgnieciona
na huśtawce dusze osobne i rozterka
krąży w naszych żył pierścieniach
wierzby wierne rozpostarły ramiona
iskra mała spadła na leśną zieleń
tli się płomień w poszyciu
ogrzał ziemię i powietrze
westchnął cicho wicher
przepraszam miał być pożar
miałem wtedy wychodne
a szkoda
/UŁ/
napisany Łódź,10.11.2007 ula2ula poprawiony
Komentarze (9)
A wiesz ja lubie wiatr jak pieści moja twarz tak
ciepło rozwiewa włosy .
Wzgledność pojęcia co dobre, a co złe. Niedobry wiatr,
bo nie rozdmuchał płomienia uczuć, ale dobrze się
stało, że nie powstał zgubny pożar. Chyba wszystko na
świecie ma dobre i złe strony. Pozdrawiam.
Wiersz świetnie metaforami ubrany, z wyższej półki.
Nie lubię wiatru, zwłaszcza wichury, nigdzie.
mocno napisane słowa, plus,pozdrawiam
wicher zawsze zło przyniesie...zniszczy
...pozdrawiam...
Owiane chmurami i płomieniem :)
Jedno słowo mi się ciśnie na język. Niesamowity!
Treść, metafory, całość. Po prostu super!
Miał być pożar a skończyło się na małym płomyku. "a
szkoda..."
wielu rzeczy można się w tym wierszu dopatrzeć, nawet
na dzień dobry jest smutek, żal, tęsknota i duża dawka
romantyzmu :))