nieodkryta nisza
Z letnim wiośnieniem poszukuję pracy
jestem pielęgniarką w słomkowym
kaszkiecie
w kwiecistym fartuszku z wielką
kieszenią
w niej bukiet tuli-panów i szczere
rozmowy
Niewidzialną ręką zdejmę z drzew
uśmiechy
i na górze Synaj w krzewie gorejącym
wypalam
obręcz z cierpiącego ciała aby nowy
płomień
wiosną wystrzelił kwieciem na starej
jabłoni
Radosne płoty machają sztachetami w
rytmie
łagodnej kołysanki wietrznej kiedy w
ogrodzie
wieszam z uczuć pranie ociekające ze
szczęścia
wir frühstücken zusammen w klombie
forsycji
I jadę rowerkiem w różowych rękawiczkach
przed marketem stoję na zielonym świetle
Ich kaufe Vitaminen zum Abendessen -
wracam
z przystanków zabieram wiosenne krokusy
J.G.
Komentarze (24)
na tak :)
Świetnie, bardzo poetycznie,
widzę, muszę częściej zaglądać
tutaj, bo z pewnością warto to robić.
Miłego świętowania życzę :)
Ciekawe, ironiczne, dobrze się czyta :)
niech żyje wiosna, pozdrawiam
bardzo fajny wiersz ...
Bardzo fajny autoportret :)
Pięknie opisana ta nisza. Takie moje serca klimaty.
Pozdrawiam.
Pięknie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wyjatkowa to nisza i dobrze że odkryta i ukazana
światu... a w ogrodzie pewnie się jeszcze nie raz
spotkamy bo widzę że mamy takie same zamiłowanie do
przyrody, pozdrawiam serdecznie Jadgard
Pod wrażeniem.
Pozdrawiam :)
Dobry wiersz .
Pozdrawiam serdecznie
Podziwiam Twoje wiersze. Czytałam trochę w pewnej
antologii :) Pięknie piszesz!
Pozdrawiam :)
przyjemny wiersz, a przytulać wszyscy mogą.
Pozdrawiam serdecznie
Miłej niedzieli
Ciekawa promocja.
Pozdrawiam :)
Ciekawie.
Miłej niedzieli :)