Nierealny czas
Śnieżne czapy okalające drzewa
snieg skrzypiący pod stopami
właśnie tego mi potrzeba
w przerwach między marzeniami
chwila ciszy i spokoju
ciągnie się w wieczność..
odsuwam się od nastrojów
tych negatywnych więkoszość...
wszystko ucieka gdzieś daleko
wreszcie jestem całkiem sam!
emocje płyną wzburzoną rzeka
teraz wreszcie ten świat znam...
wszystko staje się wyraziste
jakby polepszył mi się wzrok,
tylko uczucia są rzeczywiste,
otwieram oczy...
i znów zapadam się w mrok...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.