Niesmakiem zamykam wszystko
Moje marzenia chowam gleboko
Zamknelam smutek w usmiechu udawanej
radosci
W promienie slonca utykam pragnienia
Tesknoty przytulam w domu samotnosci
Zycie przemija jak szare wspomnienie
Wiatr swymi skrzydlami przepedza
nadzieje
Bezradne dłonie zaciskam w piesci
W piersi sie budzi przegrane
westchnienie
Otwieram cichutko waska furtke
Sztuczny usmiech wyziera przez szpare
Szuka omackiem cienia nadziei
A echo chichocze jakby za kare
Za plany - tworzace piekno
Nadzieje - ze teraz, ze zawsze
Miłosc - łaczaca serca
Madrosc - bratnia dla mojej duszy
Cien . . . coraz wieksza plama
Chyle zmeczona głowe
Wokoło szpetota dusz z brudnymi rekami
Niesmakiem zamykam wszystko na puste
dzisiaj i jutro
Komentarze (3)
Czytam,czytam i jakbyś mi kawałek myśli skradła,oj
smutne czasem są rozważania "naszego ja".
Pozdrawiam
Wiersz ciekawy. Zamykać się trzeba na zło a otwierać
na dobro.
Czym taka zniesmaczona, niezadowolona?