(nie)ważka
dla tych, których mam omijać... choć wątpię, by tu zajrzeli...
Zatęczyła tańcem, pląsem na tafli
błękitu.
Skrzydeł barwą uderzyła jednostajność
szumu.
Kręgi pulsu - nieba zmarszczki. Trzciny jak
koszyki.
A jej oczy piekła czernią, pięknem bez
rozumu.
Broszką była tamtej łąki. Strach w jej
skrzydłach - lustrach.
Wolność tętnem odmierzona. Byt chwilą
uwagi.
Słowa wiatrem... myśli szumem... Dziś już
jest bezusta.
Liściem zwiędłym, barwą tlenu, sercem - bez
odwagi...
dla 1.
Komentarze (20)
rozstania służą autorce...piekny i wymowny
wiersz....dla wielu(ilu???)
Ładnie, smutniutko z uśpioną nadzieją, pozdrawiam:)
strach przed okazaniem uczuć nie zawsze wychodzi nam
na dobre...
Puenta melancholijna, pesymistyczna, ale całość
liryczna, zwiewna, śliczna broszka.
Dobrze, że nie dla mnie :) Pięknie zatęczyłaś :)