NIEZNAJOMA
Widziałem Ją kiedyś w mieście,
to była naprawdę Ona.
Poczułem w sobie zimne dreszcze,
a Ona niczym sarna spłoszona.
Białe pantofle na małej stópce,
mini spódniczka, nie sięgała kolana.
Bluzeczka jak na młódce,
tak była ubrana.
Przeleciała jak ptaszek wśród nocy,
nie zostawiając śladu spojrzenia.
Jej długie, krucze włosy,
są nie do zapomnienia.
Myślałem, czy zobaczę Cię jeszcze?
O piękna nieznajoma?
Czułem w sobie nadal zimne dreszcze,
lecz Ona, niczym sarna spłoszona ...
Komentarze (2)
zauroczenie utkwiło w pamięci Bardzo ładny pastelowy
obraz wspomnień wierszem wypowiedziany Ma nastrój
ciepły Na tak!
Sliczne spotkanie przypadkiem nieznajomej, o ktorej
tak pieknie piszesz. Gratuluje.