Z Nim. Część pierwsza.
Jeśli by tylko chciał... Wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie chciał.
Już wtedy, kiedy zobaczyła go pierwszy raz
wiedziała, że to ten jedyny. Piwne oczy
sprawiały, że kręciło jej się w głowie.
Silne ramiona zdawały się krzyczeć " chodź
do mnie". Nie wiedziała jak się zachować,
kiedy go widziała. W końcu przypadkiem do
niego zagadała. Po prostu: był zbyt męski
by dalej trzymać język za zębami.
- Przepraszam, gdzie pan kupił taką śliczną
bluzę? Dla brata prezent kupić muszę....
Była dumna z siebie. A brata nie miała,
przecież. Lecz chłopak najwyraźniej nie
dopatrzył się podrywu w rozmowie.
- Nie wiem, naprawdę dostałem ją...
Pomyślała, że od dziewczyny. Od razu
zrobiło jej przykro. Pożałowała, że się
odezwała.
- Och, przepraszam. Czas mnie goni, muszę
lecieć jeszcze do nich...
Wskazała ręką na przechodzących obok i
wyraźnie zainteresowanych rozmową córki
swoich rodziców.
- Rozumiem, do zobaczenia.
- To ja znikam, mnie już nie ma...
Siliła się na żarty. By się nie poznał.
- Kochanie, najdroższa, z kim rozmawiałaś?
Przy tej rozmowie rumieńców dostałaś!
Tata był czujny.
- Och, Tatusiu to tylko kolega. Stare
kontakty odświeżyć trzeba. Znam go już
dawno, och, kupę lat! Gdy byłam mała był
dla mnie jak brat... Przyjacielem był.
Kłamała jak z nut. Gubiła się w tych
kłamstwach, tak jej było przykro, że nie
porozmawiała z nim dłużej. Równie dobrze,
przecież tę bluzę mógł dostać od mamy, czy
ciotki, na Boże Narodzenie... Nie
potrzebnie spanikowała- pluła sobie w
brodę.
- Ojej, jak mi przykro, nie pamiętam go...
A przecież tak ważny dla Ciebie był
on...
Mama trochę żartowała sobie z dziewczyny.
Wsiedli do samochodu. Ona nie mogła
zapomnieć jego spojrzenia, jego dłoni.
Wiedziała, że uczyniła straszną głupotę.
Zakochała się w prawie nieznajomym. Czy
można zakochać się widząc tylko cudne oczy
i silne ramiona, przez kilka ukradkowych
spojrzeń i przypadkowych spotkań?
CDN.
Komentarze (1)
Czy zakochać? Niewiem, ale zauroczyć się napewno
można, więc może zakochać też...