noc
za oknem pokoju
stoi lampa we mgle
pod nią czarny kot przeciąga się
minuta po minucie
kolejny dzień
snuje się pod lampą
potępiony cień
za lampą,
za płotem,
za mgłą,
za nocą,
przed zbliżającym switem
lis zadziera kitę
za lampą,
za kotem,
za lisem,
za płotem,
pod krzyżem z kamienia
przebija się cien zwierzyny
dzikiej z rogami kłami i okiem,...
pod ciniem kamienia grzyb rosnie
niewielki
za kotem,
za lisem,
za dzikiem,
za grzybem,
stoje ja mysląc spowrotem..?
a moze na przód pognam jak sarna..?
koło jelenia..?
koło strumienia..?
dzika?
wilka?
słonia z kamienia!!
nie uciekne z nich nikomu!!
lisowi!!
wilkowi!!
nie umkne do domu......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.