Noc nie nadazala
nagle zniknęło lato
i zaczęła się biel
wszędzie i ponadto
chłód wieje na żel
Noc nie nadążała
wlokła się za ogonem ospale
samolot surfował po świcie
jak na olbrzymiej fali
wtem przeminęła zima
i znów bylo dalej
tak żeby wzrok zatrzymać
i by coś odnaleźć
samolot jakby ospale
mijał kolejne obłoki
kolory kusiły na miarę
swoich powabów głębokich
czas stanął w miejscu
ciągle ta sama godzina
pilot jak wielki zegarmistrz
czyżby mijanie zatrzymał ?
chciałbym przechytrzyć dzień
a może całe eony
i dopaść noc lecz całkiem
zupełnie od drugiej strony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.