Nocą..
z pamiętnika dziewczyny z jaspisowego miasta...
Głębia ciemności z księżycem wschodzi..
I z przyjściem nocy Ty tu przychodzisz.
W letargu,śnie Ciebie dotykam,
Drzwi do sypialni amok zamyka.
Kochamy sie w czeluściach mroku,
ogień piekielny wzniecamy wokół.
Grzeszni i czyści sie rozpływamy,
granic etycznych nie przekraczamy..
Bo w mym pokoju tylko żyjemy
cnot skarbu w jawie srogo strzeżemy.
Co dalej robić, gdy dusza grzeszy,
gdy snu bezwstydnośc mocno mnie peszy.
***
On jest szatanem,
on jest mym panem.
Ja czysta z grzechu zła anielica,
stoję w nagości jako dziewica.
Patrzę na Ciebie-na swego pana,
modlitw rozkoszy rwie me kolana.
Anioł upada spala swą cnotę,
zabija siebie przez swą głupotę.
Ta duszy mowa,
w lubieżnych słowach
oddaje sekret czarnej dziewicy,
chorej z miłosci zła anielicy.
Zabiła ją nierządu trwoga,
tylko dlatego,że kocha Boga.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.