nonsens
zbladłam
od kiedy nonsens
nienazwaną trwogą dusi
ktoś wspomniał nie jesteś mój
porównanie z dzikim kwiatem
truizmem ciśnie się na usta
oderwę go, precz rzucę
w miejscu warg koralowo-krwista rana
słowotwórcze ust rozwarcie
pocałunkiem soli będzie
na cierniowych dłoniach
korony moich rąk
nie zakwitniesz
figuruje zresztą jako kraina cienia
cień nad cieniami
nieodparty, uroczy krater
bez banalnego dna
a jeśli światłem padam
to zbyt wąskim
by zatrzymać rozkład ciała
i grzechów popełnianie
kruchą czaszką nie rozbiję
ekranu twoich niemych wspomnień
Komentarze (2)
przerażająco i zjawisko zarazem
Ma coś niesamowitego w sobie ten wiersz... Pozdrawiam!