Nostalgia
głosy ptaków uwięzione gdzieś w
konwaliach
serce krwawi chociaż dawno już przestało
bić
płyną pieśni dziś przemawia z nich
nostalgia
po co jeszcze i dla kogo warto śnić
miłość sucha jak te wiatry na pustyni
trawa rani tak jak najostrzejszy nóż
usta pierzchną już nie składasz
pocałunków
zapomniane słowa dawno już przestały
brzmieć
pęka rzeki dno bo niebo poskąpiło
deszczu
łzy wymyły z listów resztki twoich słów
płyną pieśni jest w nich tylko już
nostalgia
po co jeszcze i dla kogo warto żyć
Komentarze (13)
miłość nie trwa stale wiecznie może czasem zmieniać
się lub odejśc o czym mówi własnie wiersz
mnie osobiście podoba się myśl zawarta w ostatnim
wersie
"po co jeszcze i dla kogo wartro żyć"
każdy z nas napewno ma dla kogo żyć
Życie to nie bajka raz mamy pod górkę innym razem z
górki ale warto żyć dla tych krótkich chwil które
potem wspominamy i które dają nam siłę...wiersz bardzo
osobisty rytmicznie napisany...bardzo mi się podoba
Opis bardzo ciężki takiego stanu,a odwagi potrzeba też
nie mało by opisać to ze spokojem,ale kto jak nie
człowiek jest stworzony do tego by cierpieć? Wierszem
tym pokazujesz że i to jest szerszy temat..powodzenia
Refleksyjny wiersz,szkoda,że taki smutny.Piękne
metafory.Pozdrawiam:)
smutny wiersz ale niestety inspiracją jest
życie...smutne życie
Można żyć dla Boga, dla rodziny, dla wszystkich ludzi:
tych dobrych i złych. Zawsze jest warto żyć, gdyż to
dar od Boga, który wierzy, że go nie zmarnujesz. Ładny
wiersz.
Kochana jesteś ,mnie życzysz mniej goryczy ,a z Ciebie
smutek wylewa się oceanem nostalgii.Piękny wiersz !
Trochę optymizmu a lepsze na pewno nastanie,wszystko
ulega przemianie-pozdrawiam!
smutna melancholia, ale i aura takim nastrojom
sprzyja, a wiosna za pasem, ładny wiersz płynnie się
czyta:)
Faktycznie to jest nostalgia...sucha miłośc jak wiatry
na pustyni, pustka i żal...Dobre metafory
piękny opis nostalgii, zwłaszcza, że za oknem szaro,
pozdrawiam uśmiechem
Tak rozżalona może być tylko psychika kompletnie
rozłożona.
Smutny wiersz, smutna miłość, jak zeszłoroczna trawa,
ani śladu nadziei...