Obca
Całkiem obca
poboczem drogi
ze spuszczoną głową
powoli
w sobie wiadomym celu
albo i bez
szła przez wieś.
Jej puste
obojętne spojrzenie
nic nie mówiło
psy jazgotem witające
każde poruszenie
udawały że jej nie widzą.
Zaprosiłam do domu
dałam jeść.
-Jeśli chcesz to zostań.
Poszła sobie.
Minął rok jak mój Mordas
wpadł pod samochód
obiecałam sobie
nigdy więcej żadnego psa.
A teraz ta
tak szybko
zawładnęła moim sercem.
Może wróci.
Komentarze (19)
ja też,jak musiałem uśpić po 13 latach swoją
Sarunię-boxerkę, z powodu ciężkiej choroby, to już nie
chcę innego psa....ona ma pomnik na działce i to
wystarczy...!!!
Kiedys stracilam swojego pupila teraz mam drugiego I
uwielbiam go pamietaj ze pies jest najwierniejszym
przjacielem przykre gdy straci sie swojego ulubienca
pozdrawiam cie ciepluko
Ola, dla mnie pies to pies, raczej nie uzewnętrzniam
się z uczuciami.
Nie dbam specjalnie o moje psy czy koty, są bo są. Psy
aby zjadać między innymi resztki, koty łapać myszy.
Ale ja już za dużo przeżyłam, aby sobie na zamówienie
fundować problemy.
Bardzo szkoda. Nigdy nie czekam, zaraz lecę po innego.
Dwa mi zginęły pod kołami. Pozdrawiam