Oczekiwanie
Rana za raną zatoczyły koło
Oręże wielkie cierpieniem jak szpadą
tnie
Wciąż głodne miłości krwawiące już ciało
Po krzyku duszy milczenie nastało
Pragnę, by dzień znów słońcem budził
By rozświetlił kąty, w które światło
Coraz rzadziej i niepewniej spogląda swym
okiem
I Które jak lodem dotknięte, zimniejsze się
stają
Powiedz mi proszę, jak zaufać znowu
Gdy cięcie tak precyzyjnie zadane
zostało
Trzymam ręką serce, którym tyś jest cała
By raną otwarte w nicość nie zleciało
Nie myśl, że chcę patrzeć, jak i ty
Cierpieniem owinięta, jak przyciasnym
płaszczem
Giniesz za to, co już się stało
I że jak paw dumny z triumfem pozornym
odejść zapragnę
Popatrz, jestem, stoję, wciąż trwam
Nie obok mój Boże, lecz przy Tobie, dla
Ciebie!
Zrozum tylko błagam
Czekam też na siebie..
Komentarze (1)
Śliczny wiersz, wiele metafor...kilka poruszonych
tematów w jednym wierszu...bardzo mi się podoba.