Od małej łezki
Powoli napływają do oczu,
Spływają delikatnie po mej twarzy.
Najpierw jedna,
Za nią już następna.
Aż w końcu,
Rozpędziły się niemiłosiernie.
Strumyki łez spływają po mej twarzy,
z rozpaczy, bólu, tęsknoty...
Płacz staje się dokuczliwy.
Pomału
Zaczynam się dusić własnymi łzami.
Duszę się przez życie,
Bo ono dało mi łzy.
Nikt ich nie widzi.
Jestem sama,
Więc nikt nie pomoże mi...
Pozwalam,
By łzy płynęły jak szalony potok,
Moje gardło zaczyna szukać pomocy.
Ból coraz bardziej dokucza.
Nic nie widzę.
Oczy zalane są łzami,
Czerwone od płaczu
Bolą...
Ból nasila się w każdym miejscu ciała,
Teraz zaczynam tonąć...
Tonę we własnych łzach...
A kiedy ktoś mnie odszuka
Będzie już za późno...
Utonęłam...
Czasem dobrze jest sobie popłakać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.