(od)dali
pomidory w sierpniu układane
sękatą dłonią babci
na parapecie dojrzeją
od światła
jeśli za mało- nie wyrzucimy
polubimy zielone
szare renety jesienią
przekładane gniecionym papierem
w podziemiu skruszeją
od zimna
jeśli za bardzo- nie zmarnujemy
nakarmimy świnie
"bo jest tak:ten maleńki rodzi się
jak złota bryłka a odlatuje jak złoty
listek
tak wyklepany że widać przez niego los"
skończony pięknieje nad wejściem
do ogrodu lub książki
najczęściej jednak pozostaje
ozdobą dla trumny
Komentarze (10)
Czyta się go jednym tchem. Kojarzy mi się jakoś tak z
ornamentem i nie tylko...
urok ornament ekslibris czar losu zagadka w wierszu
ale przyciąga tajemnicą Piękny uduchowiony wiersz
refleksyjny Brawo!
Nietuzinkowy, niebanalny wiersz. Interesujący wątek.
Dobry.
Twoja myśl jest przestrzenna i wibrująca.Dobry
wiersz...
Jestem na tak
Intrygujesz slowami, wzbudzasz ciekawość
Niezwykle oryginalny wiersz, bardzo wciągający;)
Wiersz czyta się z dużym zainteresowaniem, intryguje.
Ciekawy, metaforyczny wiersz z puentą jak zaduma.
wciągnąłeś mnie w lekturę swojego bardzo oryginalnego
wiersza - kadr po kadrze aż do spuentowania -a w
obiektywie liść przy trumnie....
bardzo ciekawy weirsz,podoba mi się;)