Odeszłaś...Odejdź więc
Niedawno jeszcze
Przyjaciółką mą byłaś...
Ale gdy nadszedł nocy czas
Szybko zgniłaś
Więdłaś
Bo wody brakowało
Bo słów ciepłych
Bo nie było nikogo z nas
Tak twierdziłaś zawzięcie...
Poszłaś do łazienki
Zrobiłaś to...
Zwisające bezwładnie ręce
Obok dwie czerwone plamy...
Na rękach głębokie
Nożem cięte rany...
Po co Ci to było ?
Teraz nie uważasz już
Nas za przyjaciół...
Znalazłaś lepszych.
Bądź więc z nimi....
Bądź...
Na niby...
A potem zdradź...
Bo taka natura dziwna
Z wierzchu jak lilia,
Wewnątrz zgniła
Jak trucizna....!
Przypomnisz sobie kiedyś
Moje święte słowa...
Raniąc
Odrzucając
Kolejne serce
Ono splami duszę Twą
W podzięce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.