Ojciec
Nawiedzały go dni tragiczne.
Dręczyły go wtedy myśli
o sznurze od prania,
że wisi...
i może coś z tym zrobić.
Nie, raczej wolałby pójść na balkon
i skończyć z tym syfem.
Lecz on wybierał drogę mniej bolesną:
Zwykł robić to w fotelu.
Choć tłumaczyłam mu, że tak nie można,
Ucinał sobie
drzemkę.
Komentarze (2)
Subtelny humor. Brawo!
pozdrowionka z fotela ;) - wiersz mi sie podoba :)