Okaleczonych wiatr przygniata
Okaleczonych wiatr przygniata,
ze skłonem, z giętkością gałęzi,
nadzieję jak liście wymiata,
zdmuchuje w otchłań, potem ziębi.
Okaleczonych i bezsilnych
w siłę przypadku wiatr uzbroi,
popchniętych, zagnanych, bezbronnych,
życie w blizny może ustroi.
Okaleczeni i z bliznami,
ze znamionami, piętnem idą,
są tylko tacy między nami,
dlatego póki świat nie zginą.
Kalectwo każdy jakieś miewa,
jeden widoczne, inny w głębi,
lecz innych głównie widzieć trzeba,
spróbować dostrzec, co ich gnębi…
Komentarze (6)
Trudny problem poruszyłaś, bo któż z nas gdzieś
jakiejś rany nie ukrywa, nawet, jak jej nie
widać.Ważne, by się nie pozostać samotnym ze swym
bólem , zranieniami. Warto poszukać takich samych jak
my, a znajdziemy wsparcie i zrozumienie. Ale każdy sam
decyduje , czy chce przyjaźni, pomocy , uzdrowienia.
Są tacy, którzy starannie pielęgnują swoje kalectwo,
odrzucając wszelka pomoc.
Ciekawy wiersz tematycznie .Głeboka analiza
psychologoczna życia, dogłebna znajomość tej
materii.Polecam wiersz innym, warto przeczytać.
Każdy ma jakieś kalectwo, u jednych widoczne u innych
jest ukryte w głębi duszy i serca.To ukryte jest
najboleśniejsze, Twoj wiersz jest najlepszym obrazem,
bo piszesz o czymś bardzo ważnym, co dotyka każdego
człowieka .
nikt nie jest doskonaly i to w nas najpiekniejsze
nauczmy sie doceniac nasze uposledzenia i wady bo one
nas w pewnym sensie ksztaltuja
Czytając ten wiersz nasunęła mi sie taka (znajoma)
myśl-'miej serce i patrzaj w serce"
Piekna forma, piekne rymy a temat chwyta za serce ,
ilez prawdy jest w tym wierszu. Gratuluje!