A on chce zmoknąć ...
Przeskakuję przez kałuże a świat cały
moknie,
Skądś tam patrzą na mnie czyjeś smutne oczy
w oknie.
Śpieszę się i złoszczę, zachlapana po
kolana,
Wściekam się: nie zdążysz do pracy, kochana
...
A twarz za oknem bardzo smutna i
milcząca,
Nie dlatego że tak chce, w tym oknie
siedząca.
To chłopiec. Lat trzydzieści. Samotny z
powodów
Że inny niż reszta i za wysokich schodów
...
Pcha swój wózek nieszczęścia przed siebie,
bez celu,
Chociaż do pomocy miewa chętnych
wielu...
Ja się wściekam że leje, że moknę idąc
drogą,
Tacy jak on się wściekają że moknąć nie
mogą ...
Bo krawężnik, barierki, piętro za
wysokie,
Bo progi, bo schody, kałuże głębokie.
Siedzą więc przy oknach szyjąc swoje
rany
A ty czasem smutne oczy widzisz zza firany
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.