Ona
Dziewczyna smutna chodzi po ulicy.
W brudnej bluzce, podartej spódnicy.
Nie ma co jeść, nie ma co pic.
Nie chce jej się już nawet żyć.
Dziewczyna smutna, zapłakana bardzo,
Gdy małe rączki zimą jej marzną.
Gdy chłodny wiatr owiewa głowę
I słychac pieśni Bożonarodzeniowe.
Dziewczyna domu nie ma od lat wielu.
Dlaczego nie pomożesz jej przyjacielu?
Dlaczego zostawiłeś ją samą sobie,
By umierac musiała w głodzie i chorobie?
Już zimno na dworze, a ona wciąż siedzi
Na brudnej ławce i oczyma nas śledzi.
Czy nockę przetrwa? Czy wytrzyma do
rana?
Tak siedzi i myśli ogrzewając kolana.
Kto jej pomoże? Kto wiary da?
By przeżyła istota mała ta.
Nikomu nie śpieszno by pomóc
dziewczynie,
A ona na oczach naszych ginie.
Takie jest życie, gdy nie ma już domu.
Wtedy nie zależy już na niej nikomu.
Dziewczyna umiera, a z nią i nadzieja,
Że świat w lepsze będzie się zmieniał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.