Opony
W Czyżyńskim lasku kraczą wciąż
wrony
Gdzie się podziały z Forda opony ?
Czy były felgi? Gdzie były śruby?
Kraczą jak lasek brudny i długi
Opony ponoć kurzu nie lubią
Tak dwie najstarsze wrony wciąż mówią
Zimą widocznie więc dały dyla
Bowiem stwierdziły "To dobra chwila"
Dziadek co w Skodzie swej świece
zmieniał
Widział jak pełzną "Na Oświecenia "
A cztery panie co wiozły meble
Ujrzały je jak szły przez zebrę
I pomyślawszy " To dobra chwilka "
Wrzuciły je sprawnie na Lublinka
Potem Lublinek ruszył gwałtownie
I ogumienie znikło na na dobre
Komentarze (8)
na złodzieja nie ma rady
byli są i będą:)
wiem coś o tym...
pozdrawiam z usmiechem i podobaniem:)
Jest taki film o morderczej oponie...Są rzeczy, które
się fizjologom nie śniły.
Fraszki, ciekawie Tobie wyszły.
Niesamowity pomysł na wiersz i dobre wykonanie.
Pozdrawiam.
Nic, tylko film kryminalny
- opony giną!
wiersz niebanalny i winnych nie ma
choć świadków tyle lecz fakt feralny
były potrzebne komuś do czegoś
się ulotniły - czy to nic złego?
Fajny wiersz rodem z kroniki kryminalnej:)
Przeczytało mi się "poprzez zebrę" zamiast "przez
zebrę" i "Sprawnie wrzuciły je na Lublinka" - dla
rytmu, ale to nie mój wiersz. Dobranoc:)
Wiersz ku przestrodze (?)
Ciągle się tak dzieje.
Pozdrawiam
Wiersz ma już wiele lat. Opisuje zniknięcie kompletu
opon zimowych
z Forda Tranzita. Zdarzenie miało miejsce w Krakowie w
dużej firmie
związanej z przemysłem naftowym.
(..po prostu zmieniły właściciela
)