ostatni tramwaj
Mówisz: Nie idź jeszcze, choć ostatni
tramwaj,
wjeżdża już na rondo, dwa przystanki
dalej.
Do północy blisko, a księżyc jak
żandarm,
schowany za chmurą, nie lśni dzisiaj
wcale.
Zegarek odmierza ten moment rozstania,
gdzie spojrzenie w oczy jest jak czysta
woda.
Gdzie zapewnia powrót, tęsknoty,
czekania,
gdy na krótką chwilę odejść jakby
szkoda.
Jestem już na schodach, sąsiad patrzy w
judasz.
Kiedy drzwi zamykasz, by pobiec do okna.
Potem machasz do mnie-Musi nam się
udać!-
bo kiedy odchodzę, znów jesteś samotna.
Komentarze (18)
Bardzo na tak:) Pozdrawiam.
dobre, porządne pisanie
Trudno się rozstawać, samotność ból sprawia...
A wiersz podoba mi się :)