Pamięć
Biegli truchtem ku przeznaczeniu,
wiatr zrywał słowa i tarzał w błocie.
Bluźnierca zasłaniał uszy,
gdy rampa jak bumerang
przenosiła odgłosy.
Nie potrafiła otworzyć ust,
czerwona strużka
malowała strwożone ciało.
Matka zabrała braci, została sama,
a oni szli i szli.
Zdekatyzowani w pustce,
bez człowieczeństwa i dumy,
zaryglowani na rozpacz,
odchodzili w tłumie.
Judasz podglądał ukradkiem.
Poskręcane, nierealne kształty
opadały na dno.
Taniec błagalnej modlitwy
był ostatnim dla wszystkich,
a potem szaroczarnym dymem,
rozwianym przez niemy wiatr,
płynęli po błękicie nad Sołą.
Lili w brudnych łachmanach
wybielała skrzywdzony świat,
nigdy nie oddała cieni,
żyd to człowiek,
pamięć sacrum,
a niemiec...
Komentarze (19)
i niech to będzie przestrogą dla dzieci.
Pomilczę;)
Zatrzymałaś, na długo.
Pozdrawiam:)
strofy aż bolą :(
urywek z mojego wiersza...
teraźniejszość...
zieleń przetkana czerwieni makiem
od przelanej krwi
już nie dymi krematoryjny komin
wycieczki modlitwy skupienie
i przeszłości postacie błąkające cienie
Oświęcim...
Jestem mieszkanką tego miasta
Miłego dnia:)