Pamięć
Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej
smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko,
w którym wyłupało się kilka drobnych
kawałków w czasach mojego dzieciństwa.
Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W
wojnę…
Testowane były wybuchy jądrowe na
pacyficznych atolach
czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden
z okruszków trafił mnie wtedy w oko.
Łzawiłem.
Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem
jak na przegraną walkę Goliata na polu
bitwy.
Nie było łatwo w czasie próby odzyskania
prestiżu.
Ale szedłem
w górę
z mozołem.
Wspinałem się po obsypujących kamieniach.
Kilka razy obsunąłem się na stoku.
Skrwawiłem
sobie boleśnie kolano.
Pies wesoło szczekał,
merdał ogonem.
Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.
I szedłem wtedy. I idę nadal
w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.
Uciekałem
od siebie.
Uciekając w świat
pustych otchłani,
w których ciszą
napełniał się każdy oddech.
I każde
ciężkie
westchnienie.
I wszystko oddychało
w dalekich gongach stojącego zegara.
Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem,
przestępując próg drugiego
pokoju…
— nikt nie odpowiedział.
Nie było nikogo.
Szukałem długo wśród mżących w powietrzu
pikseli
znajomej twarzy ojca albo matki…
Lecz tylko wgniecenia
na fotelach
świadczyły o ich niedawnej obecności.
Podchodziłem ostrożnie do drzwi,
próbując się porozumieć
ze skulanym za nimi głosem. Pełen
nadziei…
Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje
skronie
tym chłodem idącym ze schodowej klatki,
piwnicznej głębi.
Na drewnianej poręczy odłupana drzazga,
promień zachodzącego słońca.
Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym
przeciągu trzask zamykanych drzwi.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)
https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM
Komentarze (5)
Zostaje pamięć. Ciekawy tekst.
Solidny przekaz (klimat).
Duzy Plus.
Pozdrawiam serdecznie
Poczułam ten piwniczny chłód... Z plusem pozdrawiam.
przejmująco o życiu
Obrazowo i sugestywnie.