z pamiętnika nowosądeczanki...
Pod powieką obraz rzadką mgłą zasnuty,
rozmydlony i pożółkły we wspomnieniu,
ślepa lampa pod sufitem, szklana lada
i bibelot zatopiony w jej półcieniu.
Wachlarz wsuwek (po trzydzieści groszy
sztuka),
koraliki nanizane na rzemyki,
zaś w kąciku stoją z drewna wystrugane,
w gotowości do ataku żołnierzyki.
Jakieś szczotki i grzebyczki, pawie piórka,
główki lalek, wielkie klipsy i kolczyki
oraz małpki wykonane z kartonika -
dla nich gumki recepturki to świat dziki.
Świat zaprzeszły, pozostawił ślad uśpiony,
a w nim widok schodków sklepu Homeckiego
oraz broszka z modeliny ulepiona,
to maleńki dowód świata minionego.
Komentarze (21)
We wspomnieniach wszytko ożyć może pozdrawiam
serdecznie
...dziękuję państwu za ciekawe i obszerne komentarze w
temacie wspomnień...
pozdrawiam i spokojnego wieczoru życzę:))
Też lubię wracać do wspomnień z czasów młodości, ale w
mojej pamięci najsilniej przechowały się doznania
smakowe. Wspominam smak wędlin z Sopockich Zakładów
Mięsnych, batony Krymski i Miś, lody "Mewa", marmoladę
w blokach, chleb z Szymbarku, "kocie języczki" z
Bałtyku, sardynki sprzedawane ze straganów przed
sklepami w Gdyni na Świętojańskiej...
Moja młodość przechowała się mniej "pod powieką", a
bardziej "pod językiem".
Tego świata już nie ma, ale , póki o nim piszemy,
wskrzeszamy go, może nawet zaszczepiamy tęsknotę w
naszych dzieciach, wnukach do odkrywania, poznawania,
szukania kolorów, zapachów, ładu... gdzie bibelot,
broszka, odsłonią dawną historię, osobę... No, bardzo
lubię takie zatrzymania czasu, który minął,
bardzo.Zamyśliłam się...
Tak to pięknie opisałaś, pobudziłaś moją wyobraźnie...
A jednak chętnie wracasz do zaprzeszłego świata. Czy
tylko Ty?
Pozdrawiam