PAN JAROSŁAW R. RYMUJE
Pan Jarosław to kocur – taki mi się
widzi
Czai się w mojej głowie, trochę ze mnie
szydzi
Żółte oczy z ciemności szpilują zabiegi
Pomnażania dobytku mnożność złote ściegi
Ten kocur pan Jarosław kpi z nas w martwe
oczy
Że wprzód ślepo patrzymy gdy on wstecz
uskoczył
Osły w chomątach białym wierszem
wzniośle
Gdy na przekór On nagle w krepie
częstochowskiej
Rymom przywrócił błyski i wyskrobał z
cienia
Z kompostu zdechłym bytom wchuchnął
ożywienia
Zabawił się jak szpulką omotaną w supły
Liryką gibko zręcznie – ale jakże
smutny
Który wie że nic nie wie, i ile to
znaczy
Ujrzałbyś gdybyś umiał życie rozkulbaczyć
Komentarze (4)
wiersz mnie zainteresował, podobają mi się
dwuznaczność i przenośnie, zgrzyta mi tylko "...
zabiegi pomnażania dobytku mnożność złote ściegi"
mnożność? złote ściegi? dla mnie jest to niejasne, ale
nie wszystko muszę rozumieć
"canna" - przeczytałem kilka Twoich wierszy, kilka
jest naprawdę OK, dziękuję za miłe słowo. A tak przy
okazji ten mój R. to poeta, którego znakomity tomik
chciałem jakoś zrecenzować literacko odnosząc to do
siebie. Zgadnij kto zacz?
Coś w tym wierszu jest. Witaj na beju. Doceniam Twój
debiut, próbowałam go rozkulbaczyć i nie do końca
rozumiem. Ale może w tym tkwi urok Pana Jarosława?
Zostań z nami, pozdrawiam świątecznie.
Ciekawy wiersz.. :)