Patrzę, nie mówię.
z troską o najbliższych.
Może teraz chowasz łzy
pod zmęczonymi rzęsami.
Może przytulasz poduszkę
powleczoną wspomnieniami.
Na pewno tęsknisz,
tak długo go nie ma.
Na pewno uciekasz,
pod Tobą trzęsie się ziemia.
I nie masz siły na uśmiech
który tak prowokuję.
I milczysz chcąc mnie ochronić,
a mnie milczenie rujnuje.
Pragnę wziąć Cię w ramiona
i zabrać wszystkie troski,
Pragnę zobaczyć Twój uśmiech,
najszerszy, beztroski.
Proszę.
uwierz w moje słowa, gdy mówię, że będzie dobrze. bo będzie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.