pękam
pękam jak porcelanowa filiżanka,
pękam jak butelka o chodnik roztrzaskana
matka mówi:
" wiążąc z nim przyszłość,
lekko nie będzie,
nigdy nie będziesz na jego
pierwszym miejscu"
pękam jak kość o beton uderzana,
pękam jak szkło wrzątkiem traktowane
przyjaciel mówi:
" krzywdzi cię który raz?
nadal będzie, bo gdy mężczyźnie
zależeć przestaje, on się poddaje,
nie gania, nie przeprasza"
a ja pękam tak leniwie, raz po raz,
a ja pękam w twych objęciach,
kruszę się, do cholery nieustannie
kocham, tęsknie, wybaczam i przepraszam
uwolnij mnie, bo sama nie potrafię
tak głupia i miękka jestem
Komentarze (5)
Jeśli kiedyś wreszcie znajdziesz drogę która
poprowadzi w miejsca gdzie można "pęknąć" tak do
końca, do chwili kiedy nastąpi oczyszczenie,
zresetowanie uczuć i samoświadomości. Jak już będziesz
na tej ścieżce, powiedz gdzie ona jest... I jak tam,
cholera trafić...
Pęknij nareszcie
odejdź odnajdziesz siebie
pozdrawiam
dobranoc
Brzmi jak głos osoby zniewolonej
miłością do jakiegoś krzywdziciela.
Smutny wiersz. Miłego wieczoru.
Pęknij i odejdź. Pozdrawiam
Pęknij i odejdź. Pozdrawiam