Perłowe Gody
Tak było pięć lat temu. Jutro postaram się opowiedzieć jak jest dzisiaj:))))
Kap, kap, kap, kap.
Spadają dni coraz gęściej,
w nicości otchłań głęboką,
sypane hojną prawicą,
przez czasu gęste rzeszoto.
Kap, kap, kap, kap.
Rozrywa w uszach bębenki,
jak tętent koni szalonych,
które unoszą na grzywach
sznury pereł utraconych.
Kap, kap, kap, kap.
W z dłoni złożoną czarkę
chwytam rozmyte drobiny
i chowam, na swoim sercu
niczym namiętne rubiny.
Kap, kap, kap, kap.
Szukam w nich blasku twych oczu,
bieli rąk, ciepła uśmiechu.
Twej zaradności co szczęście,
ogarnia rankiem w pośpiechu.
Kap, kap, kap, kap.
I nagle wszystko rozumiem
poznając losu zawiłość.
To nie odpływa w dal życie,
ale wypełnia się miłość.
Dziękuję za poczytanie:)))
Komentarze (19)
Drogi Sławomirze -aż tak dosadnie nie napisałem, by
się oburzać. A propo - do wiersza ,,Chciałbym ''dałem
trzy małe uwagi merytoryczne i zero bólu czy radości.
A przy fraszkach-krzyk podnosisz.Nie godzi się
waść.Nerwy swe oszczędź.
Chwytam rozmyte drobiny".
To jest przepiękne.
Miłości już nie, bo ona jest.
Wszystkiego dobrego Tobie i Żonie.
Zdrowia Wam.
Do końca świata i jeszcze dalej.
Poetycki bardzo.
Pięknie uczciłeś perłowe gody. To teraz pewnie
koralowe? Doczekania w zdrowiu i szczęściu złotych
godów życzę. Pozdrawiam :)
Z przyjemnością i zachwytem przeczytałam wersy
romantyczne płynące z głębi serca. Życzę doczekania
wspólnie złotych godów w zdrowiu, miłości i
pomyślności. Udanego i miłego dnia:)