Piękno wzniosło wieczny spokój.
Uwielbiałam leżeć na tej polanie
W dzieciństwie zupełnie wszystko
Ukazywało mi błogości oddanie
Gdy wiatr się wzniósł nad polami...
Trawa delikatnie mieniąc się ocierała
Rosa poranna dźwięcznie spadała
Złocistego słońca cieplutkie promienie
Zsyłały chwilą tamtym cudowne ukojenie,
Ściskałam w dłoniach mocno stokrotki
By zapach tej chwili na zawsze zatrzymać
Nade mną radośnie śpiewały skowronki
Unosząca się słodkości niezapomniana
chwila,
Wąska ścieżka pośród zbóż
Wydeptana przez me stópki
Tędy wbiegałam w leśny strumyk
I koiłam wszystkie smutki,
A wraz ze mną obok starego już dębu
Gdzie zawsze sobie w ciszy siadałam
Przybiegał bielusieńki króliczek czasami
To jemu z przejęciem się zwierzałam,
Ależ cudne te zachwyty
Gdy na jego każdym kroku
Zaczajone gdzieś w zaciszu
Piękno wzniosło wieczny spokój.
Komentarze (1)
jeśli piszesz wiersz rymowany to zdecyduj się na
określony sposób wersyfikacji,
a te stokrotki, skowronki to tak wyświechtane przez
setki wierszopisów